Startuj z JG24.pl  
Praca Kowary Polityka prywatności Redakcja Kontakt
logowanie
wpisz swój login:
wpisz swoje hasło:
załóż konto
Monitoring jakości powietrza w Jeleniej Górze

CO

350.36

mg/m3

O3

70.26

ug/m3

PM10

9.34

ug/m3

PM2.5

6.04

ug/m3

Dane pomiarowe dla stacji Jelenia Góra. Wartości zostały odczytane dnia 2024-05-06 o godzinie 12:00.

Pogoda w Jeleniej Górze

słabe opady deszczu

17.21°C 1009 hPa 78%
Sportforever sklep sportowy Jelenia Góra
Ostatnie komentarze

- Michu:
Remis z drużyną Łukasza Piszczka
czas 2024.05.06 13:33

- Hhjj:
Udana "majówka" Nysy
czas 2024.05.06 12:28

- Kibic:
Wielki powrót Orła
czas 2024.05.06 12:26

- No:
Jakie problemy zgłosili mieszkańcy regionu jeleniogó...
czas 2024.05.06 11:33

- nieźle:
Górnik wygrał w Łomnicy
czas 2024.05.06 11:18

Kursy walut (akt. 2024-05-06)
dolar amerykański dolar amerykański 1 USD 4.0202
euro euro 1 EUR 4.3294
frank szwajcarski frank szwajcarski 1 CHF 4.4438
funt szterling funt szterling 1 GBP 5.0583
korona czeska korona czeska 1 CZK 0.1729
Waluta:

Ilość:
Przelicznik:
0 PLN

Rozmowa z Arturem Milewskim, trenerem Karkonoszy

Karkonosze Jelenia Góra mają za sobą całkiem udaną jesień. W klubie martwią się nie tyle reorganizacją rozgrywek i utrudnionej walce o utrzymanie, co kłopotami z boiskiem i współpracą z lokalnymi władzami. - W wielu kwestiach brakuje wspólnego mianownika - przyznaje Artur Milewski, trener Karkonoszy.

W 18. meczach Pana drużynie udało się zdobyć 22 punkty. To wynik daleki od pełni szczęścia?

ARTUR MILEWSKI: - Przed sezonem nie bawiliśmy się w matematykę. Koncentrowaliśmy się na tym, aby po doznanych ubytkach nie doszło do zapaści i katastrofy. Chciałem przygotować ten zespół w taki sposób aby włączył się w walkę o utrzymanie. Bez względu na wszystko pracowaliśmy by wypaść jak najlepiej. Chcieliśmy godnie reprezentować nasz klub oraz miasto - to był nasz główny cel. Wydaje mi się, że w jakimś stopniu spełniliśmy swoje plany. Nie możemy czuć wielkiego niedosytu. Uważam, że nie ma co narzekać. Osiągnięty wynik na tą chwilę odzwierciedla nasze możliwości.

Przed sezonem było już ustalone, że utrzymanie zapewni sobie tylko kilka zespołów. W Karkonoszach nie było wielkich ruchów kadrowych. Sceptyczni kibice pomrukiwali, że w klubie już przed sezonem pogodzono się ze spadkiem. To prawda?

- Nie było takiego tematu, że odpuszczamy. Taka jest idea sportu, że jeśli coś się robi, to na sto procent. Nie ma miejsca na kalkulację. Gdyby reorganizacja nie miała miejsca, to dzisiaj bylibyśmy w niezłym położeniu. Można byłoby powiedzieć, że pomimo różnych problemów swoją pracę wykonujemy dobrze. Jeżeli do reformy rozgrywek faktycznie dojdzie stworzy się liga półzawodowa. Proporcjonalnie w górę podskoczą koszta funkcjonowania na tym szczeblu. Samo jeżdżenie po czterech województwach będzie kosztowało bardzo wiele. Trzeba mieć zespół oraz zaplecze, które podoła temu wyzwaniu. Ludziom może się wydawać, że wszystko samo się zrobi. Będzie fajna atmosfera oraz dobra drużyna. Jest to błędne myślenie. Przede wszystkim klub musi być zabezpieczony finansowo, aby udźwignąć organizację. Zawodnicy także muszą być z pewnej półki i jednocześnie odpowiednio zmotywowani. Już kiedy awansowaliśmy z czwartej do trzeciej ligi wiedziałem z czym to się będzie wiązało. Choćby jednostki treningowe musiały być dużo cięższe. Niewielu piłkarzy z marszu było do tego przyzwyczajonych. Mało kto tak szybko zaaklimatyzował się w wyższej lidze jak Marek Wawrzyniak, Michał Dubiel czy Łukasz Kowalski. Takie przykłady można policzyć na palcach jednej ręki. Niektórzy odstają albo sportowo, albo nie dają rady ze względów czysto technicznych jak praca, czy szkoła. Wyzwania są duże. Kiedyś jechaliśmy na mecz godzinę czasu. Teraz przykładowo do Gorzowa jechaliśmy ponad 3. To są wydaje się proste rzeczy, ale z nimi też trzeba sobie radzić. Po reorganizacji wszystko znacznie pójdzie w górę. Wracając do pytania nie będziemy składali broni. Dużo zależy od zewnętrznych czynników, m.in. współpracy z miastem. Przez ostatni czas sporo w naszym klubie się zmieniło. Zarząd czyni starania o pozyskanie sponsorów. Powstał choćby klub biznesu. Jest kilka firm, które regularnie nas wspomagają. To jednak jest początek drogi. Założenie będzie takie żeby ten zespół jak najlepiej przygotować do wiosny. Wkrótce we własnym gronie usiądziemy i przeanalizujemy co było dobre, a co można poprawić.

Jak Pan oceni jesień w wykonaniu Macieja Firleja? Wiosną zobaczymy go jeszcze w Karkonoszach?

- Maciek przyszedł do nas dwa lata temu. Pamiętam jak wówczas rozmawiałem z jego ojcem. Miał do wyboru kilka możliwości. O tym, że wybrał Karkonosze, to była jego decyzja. Fajnie się rozwija i życzę mu jak najlepiej. Obecnie zainteresowanie jego osobą jest bardzo duże. Już w lecie był na testach w Wiśle Kraków. Wówczas twierdziłem, że taki przeskok może nie być dla niego dobrym rozwiązaniem. Obecnie interesuje się nim Śląsk Wrocław, Zagłębie Lubin i Miedź Legnica. To są uznane marki w naszym województwie. Słyszały o nim sporo dobrego, również z naszych boisk kiedy graliśmy z rezerwami tych drużyn. Dobrze prezentował się zwłaszcza w meczach ze Śląskiem i Miedzią. Nieco gorzej było z Zagłębiem, ale w składzie rywali było ośmiu graczy z kadry pierwszego zespołu. Na wiele nam nie pozwolili. Nie ma co ukrywać, że jego ewentualne odejście byłoby dla nas bolesne. Jeżeli zdarzy się okazja gry w klubie z pierwszej ligi czy ekstraklasy, to nie będziemy mu stawali na drodze. O to chodzi żeby młodym ludziom pomagać.

Firlej to chyba nie jedyny piłkarz, który w ostatnim czasie wyróżniał się w Pana zespole. Trzech zawodników wystąpiło we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty.

- Jak jest stabilizacja w obronie, zespół gra pewnie. Jeżeli chodzi o Tobiasza Kuźniewskiego i Marka Wawrzyniaka są to zawodnicy z bogatym doświadczeniem. Wcześniej próbowałem znaleźć Tobiaszowi optymalną pozycję. Jeśli chodzi o defensywę radził sobie wszędzie. Najlepiej jednak wyglądała jego współpraca z Markiem w środku obrony. Postępy poczynił także Mateusz Firlej, który przyszedł do nas z A klasowego Orła Wojcieszów. Podjął wyzwanie i bardzo się z tego powodu cieszymy. Jest naturalnie sporo rzeczy, które trzeba poprawić. Mateusz jest z nami rok krócej niż Maciej. Jeśli będzie podobnie pracował jestem przekonany, że poczyni podobne postępy.

Któreś z jesiennych spotkań utkwiło w Pana pamięci szczególnie?

- Ten zespół potrzebował czasu aby się zgrać i zrozumieć. Jak wcześniej wspomniałem opuściło nas wiele osób. Dokładniej odeszło ośmiu podstawowych piłkarzy. Mam tu na myśli Pacana, Pilarowskiego, Kłobuckiego, Kocota, Malinowskiego, Mielnika, Machowskiego i Niedźwiedzia. Na ich miejsce wrócił Kusiak, a także doszli Bochnia z Kraśnickim, Bartek Poszelężny i grupa juniorów. Początkowo miałem problem żeby każdego poznać. Musiałem w plastyczny sposób formować zespół, aby zyskała na tym cała drużyna. Przykładowo Bartek Poszelężny długo nie mógł się odnaleźć, ale już w trzech ostatnich meczach wyglądał bardzo dobrze. W trakcie rundy z korzyścią przesunąłem też Maćka Firleja z bocznej pomocy do ataku. W efekcie tego prezentowaliśmy się coraz lepiej. Niezła w naszym wykonaniu była zwłaszcza końcówka jesieni. Wprawdzie przegraliśmy ze Śląskiem, ale nie mieliśmy się czego wstydzić. Zdawałem sobie sprawę, że z taką grą mamy czego szukać w kolejnych meczach. Nie myliłem się, bo pewnie pokonaliśmy Ilankę, która kolejkę wcześniej zremisowała z Górnikiem. Zremisowaliśmy też w Żmigrodzie z dobrze wyglądającym Piastem.

Zwykło się mówić, że ściany pomagają gospodarzom. Patrząc na perypetie ze stadionem (zalana murawa, gasnące światło) w Waszym przypadku chyba nie do końca to się sprawdzało...

- Nie chcę się skarżyć, ale problemu ze stadionem nie można też chować pod dywan. Gdy kilka lat temu rozpoczęto budowę stadionu wszyscy się cieszyliśmy, że w końcu doczekamy się obiektu na miarę 21. wieku, pięknej murawy, bazy treningowej oraz możliwości gry przy sztucznym oświetleniu. W naszym regionie miało to być ewenementem. Już na starcie wyszło, że zabraknie bazy treningowej. Później okazało się, że obiekt za 16,5 milionów zł nie działa. Nie wiem jak to u nas jest, ale przykładowo w Niecieczy w cztery miesiące wybudowano stadion za 8 milionów zł, z podgrzewaną murawą, zadaszonymi trybunami na 4,5 tysiąca miejsc. Uważam, że nie konsultujemy co jest potrzebne w danym klubie czy mieście. Komunikacji między nami, a miastem nie było. Teraz ona się pojawiła, ale wciąż nie stoi na odpowiednim poziomie. Pamiętam, że prosiliśmy o konsultacje miasta z klubem na temat drugiego etapu prac, w ramach którego miało powstać sztuczne boisko. Było dużo rozmów i spotkań. Teraz z kolei słyszymy, że pominie się nasze sugestie i wybuduje boisko za ogromne pieniądze. Naszym zdaniem za taką kwotę można byłoby wybudować dwa. Niestety, ale jest to prawdopodobnie brak kompetencji, chęci współpracy i odrobiny dobrej woli. Dziwi mnie, że buduje się stadion w Jeleniej Górze, a foteliki na trybunach mają kolor nie mający nic wspólnego z klubem i miastem.

Wspomniał Pan o bazie treningowej. Jest problem z grą w roli gospodarza, a jak wygląda sytuacja z treningami?

- Wydaje mi się, że byle klubik na wsi czy w małym miasteczku jest lepiej zorganizowany pod kątem możliwości do organizacji zajęć treningowych. Mieszkam w Jeżowie Sudeckim. Widzę jak zawodnicy mają bezproblemowy dostęp do boiska, hali czy orlika. Ja ze swoimi piłkarzami cały czas mam problemy. W Karkonoszach jestem już sporo czasu. Niestety obecnie chyba jest gorzej niż przed kilkoma laty. Ze spółką Termy Cieplickie, która odpowiada za obiekty niestety nie działamy w symbiozie. W wielu kwestiach brakuje wspólnego mianownika. Doszły do mnie słuchy, że jedna z wysoko postawionych osób w Termach powiedziała, że jak spadniemy to wylądujemy na boisku przy ulicy Lubańskiej. Szkoda, że tak mówi się o zespole, który dba o dobre imię miasta i regionu od kilkudziesięciu lat. Rozumiem, że spółka ma za zadanie zarabiać pieniądze. Nie wolno zapominać jednak o młodzieży, która jest najważniejsza. Oprócz nas jest też KKS, Chojnik i Pub Gol. Daje to łącznie kilkaset młodych adeptów piłki nożnej. Powinno się tej grupie zapewnić jak najlepsze warunki do rozwoju. Niestety jest inaczej. Widząc to rodzice wolą wysyłać swoje dzieci do szkół w innych miastach, m.in. Dzierżoniowa, Lubina czy Legnicy. Każdy kto wybije się ponad jakiś poziom także nie zastanawia się nad odejściem. Nie chcę narzekać, ale muszę to powiedzieć. Przed meczem kobiecych reprezentacji Polski i Holandii musieliśmy przenieść się na boisko przy ulicy Lubańskiej. W październiku woda jest tam już zakręcona. Nie mieliśmy możliwości żeby po treningu chociażby się umyć. Mieliśmy kłopoty z trenowaniem w hali, czy na głównym boisku. Teraz płyta główna jest zamknięta, a boczne boisko przypomina kartoflisko. Od wielu lat nic się na nim nie robi. Sądzę, że takie miasto jak Jelenia Góra powinno być wzorem dla regionu. Niestety obecnie do takiego stanu daleka droga.

O co wiosną powalczą Karkonosze?

- Bardzo chcielibyśmy się utrzymać. Na pewno jeśli się nie uda, to świat się nie zawali. Nigdy nie wejdę jednak do szatni i nie powiem chłopakom, że jakoś musimy dograć bo i tak nie mamy szans. Takiej opcji nawet nie ma. Jak będziemy wychodzić na boisko, bez względu na skład osobowy, to będziemy walczyć. Postaramy się, aby każdy kto przyjedzie do Jeleniej Góry miał problemy z pokonaniem nas.

Jest Pan pewien, że wiosną w roli gospodarza będziecie występować na swoim boisku. Co jednak jeśli stadion przy ulicy Złotniczej nadal będzie zamknięty?

- Szczerze wolę o tym nie mówić, ani nawet myśleć. To byłaby dla nas katastrofa. Nie wyobrażam sobie, że wszystkie mecze musielibyśmy rozgrywać na wyjazdach. Wówczas wszelkie koszta organizacji spotkania leżałyby po naszej stronie. Przykładowo mecz z Górnikiem w Wałbrzychu kosztowałby nas 10 tysięcy złotych. Niewiele mniej bądź podobnie byłoby w wielu innych przypadkach. Jest to niestety prawdopodobne, ale optymizm podpowiada robić swoje i być dobrej myśli.

Na koniec proszę zdradzić plan przygotowań do drugiej części sezonu.

- Planujemy wznowić treningi w styczniu. Pierwszy sparing rozegramy w Legnicy z rezerwami Miedzi (22 stycznia, g. 18). Naszymi kolejnymi rywalami będą Piast Wykroty (30 stycznia, g. 12, w Zgorzelcu), GKS Wikielec (5 lutego, w Desnej, godzina do ustalenia), Ślęza (13 lutego, we Wrocławiu), Orkan Szczedrzykowice (20 lutego, g. 14, w Legnicy), Zagłębie II Lubin (27 lutego, g. 11, w Lubinie) oraz Lotnik Jeżów Sudecki (5 marca, miejsce do ustalenia).

Rozmawiał
GRZEGORZ BEREZIUK

Podziel się z innymi:

2015-12-21 02:17

Przybornik
Najczęściej czytane

› Wyniki i tabele po 22. ... czas 2024-05-04
komentarze komentarze: 110


› Wyniki i tabela po 24. ... czas 2024-05-04
komentarze komentarze: 82


› Wyniki i tabela po 23. ... czas 2024-05-01
komentarze komentarze: 88


› Wyniki i tabele po 16. ... czas 2024-05-04
komentarze komentarze: 45


› Wyniki i tabela po 28. ... czas 2024-05-04
komentarze komentarze: 33